1/30/2015

Akt I



Razem z łzami wypływa cierpienie,by zrobić miejsce na nową, kolejną falę bólu.
Siedziałam na parapecie w celi. Zaczynał się kolejny dzień, a ja ciągle myślałam, że przyjście na targ było ogromnym błędem. Wolałam już uciekać niż zostać zamkniętą w klatce jak zwierze. Chociaż, tutaj dostawałam jedzenie i dach nad głową. Wydawało mi się, że to tylko dlatego, iż sama się zgłosiłam na służbę domową. Po śmierci Voldemorta, tak naprawdę wiele się nie zmieniło. Ludzie ciągle żyli w strachu, uciekali, musieli się ukrywać. Zazwyczaj ze względu na ich pochodzenie, takie jak moje. Spojrzałam na swoje przedramię, na którym widniała blizna. Przedstawiała napis, a dokładnie: szlama. Gdyby złapali mnie z tym tatuażem, przysięgam, żebym została pobita, a potem uśmiercona. Jednak, takie rzeczy miały miejsce na porządku dziennym. Śmierciożercy nadal istnieli, nadal chcieli wytępić mugoli, charłaków, szlamy. Jednak, ja się postanowiłam zgłosić, by służyć arystokracie, dzięki Harry'emu. Służyć brzmiało to, jakbym miała być niewolnicą, a tak naprawdę to zwykłe wykonywanie prac domowych. Oczywiście, jeśli trafisz na wartościową osobę, a w tych czasach, coraz częściej ich brakowało.
Usłyszałam dźwięk kluczy, a następnie ktoś otworzył drzwi. U progu stał właściciel wraz z Yaxleym. Czyżbym miała służyć u śmierciożercy? Błagam, tylko nie to.
- To ta najnowsza? - zapytał się ze zdziwieniem sługa Czarnego Pana. Chyba nikt się nie spodziewał, że będę poniżana w celi.
- Tak, zgłosiła się sama - mruknął właściciel. - Bierzesz ją?
Wszystko brzmiało tak, jakby zastanawiali się nad kupnem nowego łóżka do salonu. Przecież byłam człowiekiem, do cholery jasnej!
- Nie dla siebie. Radny zażyczył sobie najświeższej, bo stwierdził, że będzie najporządniejsza. Chyba trafił - Yaxley zaśmiał się pod nosem. Radny, radny, kto to do cholery radny?
Właściciel złapał mnie za materiał prześcieradła, bo nazwać tego ubraniem nie było można.
- Zaprowadź ja do Arantira. Ma ściąć jej włosy do ramion, życzenie radnego. Potem, niech ubierze ją w to - rzucił właścicielowi worek, w którym musiała być jakaś odzież. - Za pół godziny ma być gotowa.
Traktowali mnie jak przedmiot.  Miałam związane ręce, jakbym chciała jak najszybciej uciec. Ostrożności najwidoczniej nigdy nie za wiele. Po chwili znalazłam się w pomieszczeniu przypominającym łazienkę.
- Siadaj - rozkazał właściciel. Wątpię, żeby z każdą kobietą przychodził osobno. Najwidoczniej ten radny to musiał być ktoś. Mężczyzna z długimi, czarnymi włosami trzymał nożyczki.
- Do ramion. Ma być gotowa za dwadzieścia minut i ubierz ją w to - wskazał na torbę. Arantir przytaknął kiwnięciem głowy. Czemu on będzie mi ścinać włosy? Powinien zostawić je w świętym spokoju. Uspokój się, Granger. Skoro ten cały radny chciał najporządniejszą, to nie może być złą osobą. Miałam przynajmniej taką nadzieje. Po krótkiej chwili zauważyłam, że połowa moich włosów wylądowała na podłodze. Westchnęłam cicho. Arantir robił to nieumiejętnie, a raczej szybko. Po chwili wymamrotał coś pod nosem. Gdy spojrzałam w obite lustro, ujrzałam siebie z prosto ściętymi włosami do ramion.
- Pod prysznic, ale już! - wrzasnął czarnowłosy. Do ręki wręczył mi mydło i powiedział, że za dwie minuty mam być gotowa. Nie dostałam ręcznika. Miałam przy nim się rozbierać, przy nim się umyć? Postradali zmysły. Spojrzał się na mnie z politowaniem, gdy weszłam pod prysznic i po prostu stałam, jak niedołęga. - Mam Ci pomóc czy sobie sama poradzisz?  Nie mamy całego dnia.
Odwrócił się i jednym machnięciem różdżki, moje ścięte włosy znalazły się w koszu. Zdjęłam prześcieradło z siebie i rzuciłam je obok. Minęły dwie minuty, a ja zostałam pognana, by się już ubrać. Obnażanie się przed jakimś obcym mężczyzną, nie było moim marzeniem.
- Wytrzyj się tym - rzucił mi ręcznik. Miałam wrażenie, ze dla niego nie była to żadna nowość. Gdy owinęłam się w ręcznik, wyszłam spod prysznica. Podał mi worek, w którym była czarna długa sukienka. Arantir spojrzał na moje przedramię.
- Masz szczęście, że jeszcze żyjesz - prychnął głośno.
- Zgłosiłam się sama - powiedziałam ledwo słyszalnie. Zmierzył mnie lodowatym wzrokiem. Najwidoczniej, nie za często to robiono.
Ubrałam się w suknię, którą mi dano. Była klasyczna, ale za to długa. Wyglądałam, jakbym szła do średniowiecznego zamku, gdzie miałam służyć księciu. Tak naprawdę, niewiele się pomyliłam.
Arantir jeszcze raz wskazał mi krzesło, a następnie zaczął czesać moje włosy. Pstryknął trzykrotnie palcami. Pojawiła się kobieta, której wyraz twarzy był z kamienia. Posiadała długie blond włosy oraz mocne rysy twarzy.
- Umaluj ją - rozkazał Arantir.
Jak powiedział, tak zrobiła. Czułam, że nakłada mi cienie, tusz do rzęs.
- Szlama idzie na wydanie? - zapytała się Arantira z rozbawieniem. Szlama, no tak, to już wiadomo czego można było się spodziewać. Przyjrzałam się bardziej dziewczynie, która mnie umalowywała. Była to Alice Spencer. O rok starsza Ślizgonka. - Kim jest ten pechowiec?
- Radny - rzucił mężczyzna. Dziewczynie o mało oczy z orbit nie wyskoczyły, gdy dowiedziała się u kogo będę służyć. - Gotowa, może już stąd iść.
Blond włosa nachyliła się nade mną i szepnęła do ucha:
- Tylko go dotkniesz, a osobiście cię zabije.
Po tych słowach odeszła. Kim do jasnej cholery był ten piekielny radny?!
Właściciel wraz z Yaxleym zjawili się. Kiwnięciem głowy kazali mi iść. Gdy wychodziłam, powiedziałam ciche: do widzenia.
Oboje się spojrzeli na mnie ze zdziwieniem. Najwidoczniej nikt nie spodziewał się trochę kultury u szlamy. Gdy wyszliśmy z bastionu, na zewnątrz czekał powóz. Wsiadłam do niego z Yaxleyem. Nie odzywaliśmy się do siebie, dzięki Bogu. Mężczyzna bardzo się postarzał, najwidoczniej wojny nawet śmierciożercom nie służą.
Gdy wysiadłam z powozu, ujrzałam ogromny dwór, który był ulokowany na krańcu wzgórza. Prawdopodobnie, gdybym chciała wyskoczyć przez okno, rozbiłabym się o skały. Gdy jeszcze raz spojrzałam na zamek, stwierdziłam, że naprawdę będę miała dużo sprzątania. Yaxley popchnął mnie lekko, mówiąc, że nie mamy całego dnia. Złapał mnie za rękę i teleportował na szczyt wzgórza. Byłam głupia, myśląc, że będziemy wchodzić po schodach. Yaxley zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Co za kultura, nie ma co.
Po chwili ktoś otworzył drzwi. Miałam pochyloną głowę. Nie chciałam wiedzieć, kto to był, a zaczynałam się domyślać. Yaxley ukłonił się lekko i popchnął mnie w stronę mojego właściciela.
- Miała być najnowsza, a nie tak wychudzona, jakby lodówki przez kilka tygodni nie widziała - znałam ten głos, ale nie chciałam podnieść głowy, bałam się. Czego oczy nie zobaczą, tego serca nie zaboli.
- Przed północą była przywieziona - Yaxley chwycił mnie za włosy, by radny mógł mnie zobaczyć. - Szlama sama wczoraj wieczorem zgłosiła się na targ służby.
- Granger?! - krzyknął Malfoy zdziwiony. Nie patrzyłam mu w oczy, miałam skierowany wzrok w górę. Na sam sufit kolega musiał się nieźle wykosztować. Był pokryty złotą farbą, a miejscami widniały freski.
Nigdy nie zostałam bardziej poniżona. Przez myśl by mi nie przyszło, że będę kiedyś służyć Malfoy'owi.
- Nie da się zmienić zamówienia? – zapytał z nadzieją arystokrata. – Chociaż, żeby ta dziewczyna nie wyglądała jak nitka do nici, to bym to przeżył.
Przestańcie! – moja dusza krzyczała, byłam jak źle przywieziony produkt. Zachowywał się okropnie. Już bym wolała dostać avadą niż służyć temu niedojrzałemu śmierciożercy. Radny, cholera jasna.
- Niestety nie, zapłacona, wyrzucona z listy, przypisana tobie – odrzekł Yaxley. – Podtucz ją, to będzie całkiem, całkiem.
Yaxley zmierzył mnie wzrokiem. Niech ten koszmar się skończy.
- Możesz już iść – mruknął Malfoy. Następnie spojrzał się na mnie. Wojna czasem przynosiła za dużo rozczarowań. Sam panicz Draca Malfoy się na tym przejechał. Oczekiwał przepięknej pokojówki, którą w między czasie będzie mógł przelecieć. A tu takie rozczarowanie. Zrozumiałam, czemu Alice mówiła, że mnie zabije, jeśli go dotknę. Może spać spokojnie, nie ważyłam nawet się tego zrobić. – Oddaj różdżkę. – wyciągnął rękę i czekał, aż oddam mu swoją własność. Chyba mi się śni.
- Nie – powiedziałam oburzona, że może mnie o coś takiego poprosić. Chyba zapomniałam, gdzie się znajdowałam.
- Nie? – powtórzył po mnie z poważną miną. Ten człowiek chyba nie wie, co to zmienić wyraz twarzy, no chyba, że na gorszy. – Ja tutaj rządzę, więc jeszcze raz mi się sprzeciwisz, a wylądujesz w Heresh.
Heresh to wyklęta kraina przez żywych. Znajdowały się tam duchy umarłych, a raczej tych, których Hades nie przepuścił do Pól Elizejskich. Oddałam mu posłusznie różdżkę. Nie zrobiłam tego chętnie. O dziwo przebywaliśmy ze sobą jakieś pięć minut i jeszcze z jego słów nie padły wyzwiska; typu szlama. Mogłam być pod wrażeniem.
- Czas na oprowadzenie cię po dworze – zaczął mówić Malfoy. Patrzyłam mu się uważnie. Nie chciałam tu pracować, wolałam ukrywać się ze swoją własną różdżką. – Zasada numer jeden: zawsze mam racje. Zasada numer dwa: nie masz prawa mi się sprzeciwiać. No chyba taka mądra czarownica jak ty, powinna to wszystko spamiętać. – Miałam dosyć jego gadania. Już wolałam siedzieć w tej przeklętej celi. Jak dorwę Harry’ego to zabiję go, przysięgam. – Raz w tygodniu możesz pisać list do jednej osoby, twoje konwersacje będę przeglądał. Radziłbym ci uważać. Raz w tygodniu dostaniesz swoją pensje: piętnaście galeonów, ani krztyny więcej.
Piętnaście galeonów?! Tyle to on pewnie zarabia na minutę! Moja dusza krzyczała, ale nie tylko ona. Gdybym nie znała konsekwencji, zabiłabym go.
Widziałam cały jego dom. Całe oprowadzenie zajęło z niecałą godzinę, że ten człowiek nie miał co robić z własnym życiem. Nie mogłam wchodzić  do jego biura, sypialni, łazienki, ani jeszcze kilku pomieszczeń, których nie spamiętałam.
- Kolejna zasada: Masz wstawać wcześniej niż ja. Śniadanie ma być przygotowane przed moim nadejściem. – powiedział głośno Malfoy. Jego głos sprawiał, że chciałam go wypatroszyć. – Dziś przychodzą moi znajomi. Masz przygotować kolację i kilka butelek whisky. Jeśli coś popsujesz, przysięgam, że ci tego nie podaruję.

Napisane! Mam nadzieje, że podoba się wam rozdział! Jest nie za krótki, więc mam nadzieje, że będziecie zadowoleni. Miłego dnia!

20 komentarzy:

  1. Cóż, odpowiadam na spam :)
    Hermiona niewolnicą? Służką? nie wyobrażam sobie jej w takiej roli, ale skoro zmodyfikowałaś świat HP po śmierci Czarnego Pana, to jakoś wszystko nabierało sensu. I tatuaż na jej ramieniu? Coś okropnego.
    Opowiadanie powiewa smutkiem i melancholią. Bo co jeśli naprawdę wyglądał by tak świat HP? No nic, na szczęście tak nie jest. Chociaż po raz pierwszy czytam taki motyw, co bardzo mi się podoba :)
    Hermiona jak Hermiona, narazie wydaje się być przygasłą gąską, która pogodziła się ze swoim losem i nie ma nadziei na swoją lepszą przyszłość. Ale nie jest to dziwne. Każdy w takiej sytuacji pewnie by się poddał.
    Draco w głębi duszy musi się cieszyć, że może wykorzystywać swoją starą "przyjaciółkę" W końcu nigdy jej jakoś szczególnie nie lubił. No i, jest strasznym dupkiem, jeśli chodzi o nieczystość krwi. Mam nadzieję jednak, że będzie ją traktował należycie i nie zamieni się w kata.
    Cóż, czekam na kolejną odsłonę. Niewątpliwie piszesz bardzo dobrze. Brakuje mi tylko bogatszych opisów przeżyć wewnętrznych :)
    Pozdrawiam serdecznie! :3
    http://kurokoandbasketball.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje serdecznie za komentarz! Oj, Hermiona jeszcze pokaże różki :)

      Usuń
  2. Przeczytałam z zapartym tchem.
    Nie miałam pojęcia jak opiszesz to wszystko, przecież początki są najtrudniejsze. Podoba mi się sam pomysł z tym przytułkiem, nie wiem jak to nazwać. W takich opowiadaniach najbardziej lubię zasadę : mało dialogów, ciut więcej opisów, to staje się przez to takie mroczne.
    No cóż, tylko czekać na więcej !
    Layls

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow. Naprawdę niezły początek, jak tak dalej będzie to ja się chyba pokroję w oczekiwaniu na kolejne rozdziały. Jestem świeżo po obejrzeniu serialu Murder in the first, w którym gra też Tom Felton. Muszę przyznać, że Twój Draco strasznie przypomina mi Ericha Blunta, w którego postać Felton się wciela. Nie wiem czy naprawdę tak go przypomina, czy sądzę tak dlatego, że dzisiaj oglądałam ostatni odcinek tego serialu, ale dla mnie geniusz. Mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach Draco mnie nie zawiedzie ;)

    Wrzuciłam adres Twojego bloga do linków i będę tu częściej wpadać ;)
    http://granger-malfoy-po-latach.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. możliwe, bo sama oglądam ten serial hah dziękuje serdecznie za komentarz x

      Usuń
  4. Dobrze się zapowiada. Ani Malfoy, ani Granger nie tracą swoich charakterów, co jest super. Ich mieszkanie pod jednym dachem nawet tak okazałego dworu może być ciekawe :)
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział, coraz bardziej zaczyna podobać mi się ta historia i możesz być pewna, że zyskasz nową czytelniczkę :) Szczerze to pierwszy raz natrafiłam na takie opowiadanie, choć miałam przyjemność czytać "Ostatni Bastion" i "Gdy jesteśmy sami" z motywem niewolnictwa. Tutaj służenie... według mnie to całkiem oryginalny pomysł, choć troszkę zdziwiło mnie zachowanie tych facetów, którzy ją przygotowywali. Wiedzieli, że to szlama, a przecież je tępili. Dlaczego więc zrobili z niej służkę? Tylko dlatego, że była młoda, całkiem ładna i nie wyglądała jak patyk?
    Dobra, koniec z tymi dziwnymi rozmyślaniami x.x Pewnie wyjaśnisz więcej w kolejnych notkach, więc będę czekać c:
    Weny, Ell
    PS Lubisz może Igrzyska Śmierci? Jeśli tak to zapraszam: game-of-panem.blogspot.com
    PS 2: Wreszcie znalazłam kogoś kto ogląda Murder in the first. *-* Jezu, kocham ten serial, ale na razie się zatrzymałam z oglądaniem, bo nie mogę zdobyć polskich napisów do 5 odc. :c Muszę poszukać, bo będę kompletnie do tyłu x.x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tak samo nie mogę znaleźć napisów i jestem skazana na bez! dziękuje za komentarz! x

      Usuń
    2. No to jest nas trzy :) Ale ja już właśnie skończyłam oglądać (jednak nie mogłam wytrzymać i obejrzałam trzy czy nawet cztery odcinki po angielsku).

      Usuń
    3. no właśnie ja tak samo, strasznie wciąga ten serial hah

      Usuń
    4. A powie mi ktoś gdzie go znaleść,bo szukam i szukam i chyba żle szukam XD Najlepiej z polskimi napisami ale jeżeli nie ma to poradze sobie bez ale czy ktoś mi poda gdzie?

      Usuń
  6. Bardzo dobrze się czyta. Jestem ciekawa co będzie dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo wciąga. Czekam jak się rozwinie.
    Expecto
    lamiac-stereotypy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow. Z taką wersją się jeszcze nie spotkałam. Masz dryg do pisania. Wciąga. I tak... brakuje mi słów :P
    A swoją drogą nominowałam się do LBA. Więcej szczegółów na http://love-greatest-magic-dramione.blog.pl/liebster-award-2/. I czekam na kolejne części.
    Pozdrawiam, Carrie

    OdpowiedzUsuń
  9. No cóż, bardzo mroczne to opowiadanie. Nie wiem, co więcej napisać.

    Raczej nie biorę się za takie ciężkie twory, jednak od czasu do czasu będę zaglądać.

    Pozdrawiam,
    Weronika dlugopis-marzen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejciu, dziewczyno masz ogromny talent! Na twojego bloga trafiłam przypadkiem, ale muszę przyznać, że jest on jak do tej pory jednym z najlepszych jakie czytałam o tej tematyce, a było ich multum xD. Przeczytałam jeden rozdział i już nie mogę doczekać się na następny <3 Bardzo oryginalny pomysł, jeszcze z takim się nie spotkałam, a i oczywiście chciałabym Ci bardzo podziękować, że zachowałaś charaktery naszych głównych bohaterów, naprawdę jestem Ci wdzięczna, ponieważ jestem bardzo wymagającym czytelnikiem hiohio XD i bardzo mnie denerwują sytuacje na niektórych blogach gdzie Malfoy i Granger w pierwszym rozdziale są w sobie bezgranicznie zakochani, a dwa rozdziały potem biorą ślub. Cóż nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Ci dużo weny. Lecę czytać dalej. Pozdrawiam ~Crystal

    OdpowiedzUsuń
  11. Surowość Malfoya bardzo mi się podoba. Jest taki Malfoyowaty. Co do Granger nie mogę się przekonać. Jakoś nie pasuje mi do niej rola poukładanej, grzecznej czarownicy, która spełnia każde polecenie. Sam Twój pomysł bardzo mi się podoba i muszę przyznać, że masz talent. Jestem ciekawa kiedy dojdzie między nimi do takiej ich sprzeczki. :)

    Snovi z www.the-fire-of-lies.blogspot.com i www.nasza-pozoga.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam po raz drugi dzisiaj.
    Haha Malfoy mało co się zmienił. Moim zdaniem to dobrze. Co do Hermi mam nadzieję że nie będzie słuchała się bezgranicznie. Powinna pokazać swój charakter. Nie dać się. Ale może być ciekawie, w końcu będą żyć pod jednym dachem. Będzie się działo.
    Pozdrawiam Syntry
    i-ad-tenebras.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział ;)
    Hermiona służącą Malfoya ciekawe czy będzie taka posłuszna przez cały czas?
    Lecę czytać dalej!

    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    zapraszam do mnie może Ci się spodoba
    https://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy