3/04/2015

Akt VI



Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
Podkład muzyczny

Był czwartek. Przygotowywałam kolację dla Malfoy’a.  Zrobiłam chińszczyznę, z nadzieją, że nie będzie wybrzydzać. Następnego dnia, miała przyjechać jego kuzynka Elizabeth. Samo jej imię brzmiało, jakby była wyniosłą księżniczką z średniowiecznego dworu. Jedyne, co się nie zgadzało, to czasy, w których żyliśmy. Umownie, wszystko było w porządku, ale śmierciożercy ciągle walczyli z zakonem, szlamami, mugolami, charłakami. Chcieli, aby Voldemort się odrodził. Wiedzieli o kamieniu wskrzeszenia, ale nie mieli pojęcia, gdzie go szukać. Jedynie Harry mógł im pomóc, ale z tego, co mi się wydawało, oszukiwał, wprowadzał ich w błąd. Niedługo dostanie nie tylko mu się za to.
W sobotę, mieli przyjechać Malfoy’owie, na jeden cały, boży dzień. To musiały być tortury.
Po około dziesięciu minutach mojej pracy, nasz ukochany śmierciożerca raczył wrócić do dworu. Rzucił na stół dwie kartki papieru, machnięciem ręki wskazał, że należą do mnie. Postanowiłam bez zastanowienia je otworzyć, jednak nie chciałam tego robić przy nim. Nie wyglądały, jakby były przez niego czytane. Całe szczęście.
Droga Hermiono!
Dziękuje za twój list, chciałbym powiedzieć, że się cieszę z tego, iż wszystko u Ciebie w porządku. Niestety, płaczę. Moja Ginny została porwana. Moja kochana Ginny! Jeśli ich znajdę, zabiję ich. Przysięgam.  Jeśli dowiesz się czegoś o niej, błagam zrób wszystko by mnie o tym poinformować. Widziałem ją ostatnio w poniedziałek, szukałem, nigdzie nie ma po niej śladu. Jeśli włos jej z głowy spadnie, wypatroszę ich ze skóry.
Teraz, co do Ciebie. Nie rób głupich rzeczy, wiesz jak się skończą. Na razie, lew musi siedzieć w klatce, w zamknięciu.
Trzymaj się, Harry.
Można było ujrzeć na papierze krople łzy. Moja kochana Ginny została porwana. Moje oczy zaszkliły się i kilka łez spadło na podłogę. Biedny Harry. Jak oni mogli? Chciałam krzyczeć, zniszczyć coś. Malfoy przypatrywał się mi bardzo uważnie. Przetarłam ręką oczy i zabrałam się za drugi list. Niech chociaż w nim będzie dobra wiadomość.
Hermiono!
Dziękuje Ci za list, nawet nie wiesz, jak wiele radości mi sprawił. Bardzo współczuję Ci z obecnej sytuacji. To prawda, Fleur jest martwa, ale mam gorsze wieści. Bill popełnił samobójstwo. Nie wiem, jak mam to przekazać własnej matce. Mój brat nie żyje. Kolejny. Co to za bezsensowne życie? Ginny została porwana, Fred i  Bill są po drugiej stronie. Czemu wojna sprawiła, że żyję dłużej od moich starszych braci, którzy powinni teraz cieszyć się z życia?
Niech smok uważa, bo sam kiedyś spłonie.
Twój Ron.
Zaczęłam coraz mocniej płakać, aż po chwili zawyłam. Fleur nie żyje, Bill popełnia samobójstwo, Ginny zostaje porwana. Jak to było wszystko możliwe? Czemu to wojna zabiera najwspanialszych ludzi? Wstałam z krzesła i zapłakana ruszyłam do swojego pokoju. Malfoy był światkiem tej sytuacji, a listy zostawiłam na stole w jadalni. Szczerze to nie miało żadnego znaczenia, czy on je przeczyta. Po krótkiej chwili znalazłam się w swoim pokoju i zawyłam tak głośno, żebym mogła obudzić połowę hrabstwa Aberdeen. Chciałabym zobaczyć teraz Harry’ego i Rona, przytulić, aby ich nigdy nie puścić.
Po kilkunastu minutach, otworzyły się moje drzwi do sypialni. Zobaczyłam, a u progi stał Draco Malfoy, a ja byłam cała rozmazana od płaczu.
- To twoje – podniósł listy do góry, bym mogła je ujrzeć. Kiwnęłam głową na wznak, że wiem. Wstałam po nie, nie patrząc mu w oczy, zabrałam je. Gdy chciałam zamknąć drzwi, usłyszałam jego głos.
- Nie płacz – powiedział krótko. Nie brzmiało to jak prośba, a raczej jak rozkaz. Jakbym była robotem, który kontroluje swoimi uczuciami! Niedoczekanie.
- Nie płacz? Mam ci jedną rzecz do powiedzenia. Wypierdalaj – powiedziałam głośno i jeszcze bardziej zapłakałam. Zapominałam, że nie byłam u siebie, że za brak manier dużo zapłacę i tak faktycznie było.
Malfoy uniósł brwi ze zdziwienia i wziął mnie za kawałek materiału sukienki. Miał taką minę, że był gotowy mnie zabić. Nie przeszkadzało mi to. Mogłam umierać. Patrzył na mnie z takim jadem, że mogłam spłonąć.
- Czas Cię nauczyć trochę kultury, ty brudna szlamo – warknął. Byłam pewna, że mogłam szykować się na seans z rodem zaklęcia Cruciatusa.
Gdy  trzymał mnie za materiał od sukienki, ł rzucił mnie na moje łóżko. Płakałam, nie wiedziałam do końca, co się wydarzy, ale wyłam wniebogłosy. Skuliłam się w kłębek i zacisnęłam oczy. Ciągle płakałam, a łzy, co chwilę spadały na pościel. Byłam przygotowana dosłownie na wszystko, ale nic się nie wydarzyło. Po prostu wyszedł. Okryłam się kołdrą i nie zważając na wczesną godzinę, poszłam spać.

Gdyby nie Snape, ta mała, brudna szlama dawno już by nie żyła. Jak ona śmie się tak zachowywać? Uspokój się Malfoy, powiedziałem sam do siebie. Płakała, mógłbyś okazać więcej współczucia. Na sam widok tych łez, chciałem powiedzieć, że mi przykro. Cholera wojna. Gdybym tylko mógł jej w jakiś sposób pomóc stąd uciec... Nie, Malfoy, do jasnej cholery, uspokój się! Postanowiłem wrócić do jej pokoju. Gdy wszedłem, spała niespokojnie. Słyszałem jak zaciąga nosem katar. Jedynie, na co zdołałem się zdobyć to:
- Przepraszam.
I wyszedłem.


Usłyszałam to proste słowo, które mnie zdziwiło. Przepraszam z jego ust brzmiało inaczej niż sobie wyobrażałam. Nie było w nim żadnej pogardy, irytacji, a raczej poczucie winy. Czyżby Malfoy naprawdę poczuł skruchę? Jutro się miałam przekonać.
Wstałam około w pół do szóstej. Czułam się zmęczona, niewyspana, a pod oczami miałam wory. Wyjęłam z szafy znowu czarną suknie. Moje codzienne ubranie niczym się nie różniło. Było takie same.  Ruszyłam do łazienki, gdzie musiałam zamaskować moje niedoskonałości.  W szafce znajdowało się wiele kosmetyków, dzięki czemu mogłam sobie pomóc. Po szóstej, poszłam do kuchni i zaczęłam przygotowywać jedzenie. Na śniadanie, pokroiłam owoce, które wrzuciłam do miski, a następnie przygotowałam kurczaka z warzywami. Nakryłam do stołu, gdzie Malfoy już na mnie czekał. O nic nie pytał, jedynie jak zawsze przypatrywał się.  Podałam mu jedzenie, a on skinął głową.
- Przepraszam – powiedziałam niepewnie, ale on oderwał wzrok od jedzenia i spojrzał na mnie. Najwidoczniej nie chciał bym słyszała wcześniej tego słowa. – Pracuje pan dzisiaj?
Ponownie zaczął jeść, bardziej spokojny. Jednak, mogłam się założyć, że był zdziwiony tym „panem”. Najwyższy czas nadszedł, by udawać szacunek. Mogłam dzięki temu wiele zyskać.
- Nie, niedługo przyjeżdża Elizabeth – mruknął pod nosem. Nie byłem warta jego uwagi. Potrzebowałam wrócić do moich przyjaciół. Przytulić moją Ginny, spojrzeć na zabite ciało Fleur i Billa. Gdy tylko o tym myślałam, chciałam stąd uciec. Jednak niedługo mnie mogli i tak wylać.

Około dziesiątej rano, zaszczyciła nas kuzynka Dracona. Otworzyłam jej drzwi i ukłoniłam się lekko, a ona spojrzała na mnie z dezaprobatą. Podeszła uradowana do Malfoy’a i przytuliła go.
- Nareszcie! Nie mogłam się doczekać! Czy to nie…? – spojrzała na mnie z wymownym wzorkiem, a Malfoy przytaknął. Pierdolcie się.
- Jak się trzymasz? Niedługo świętej pamięci Bellatrix zostanie pomszczona. Nie wiele trzeba czekać – powiedział tajemniczo Malfoy.
Świętej pamięci? Ona zabiła Syriusza! I wiele niewinnych istot. No tak, ale jak nasz przekonujący Draco mógłby nie podlizać się swojej kuzyneczce. Jeszcze jedna taka myśl, a dostaniesz. Był to głos Malfoy’a. Przeklęta Oklumencja! Spojrzałam na niego z oburzeniem, a on uśmiechnął się chytrym uśmieszkiem. Co za człowiek! Nawet moje własne myśli mogli mi zabrać. To się nazywa zniewolenie człowieka.
- Życzy coś sobie jaśnie pani? – zapytałam spokojnym głosem. Spojrzała się na mnie jak na wariatkę. Była o dwa lata starsza od Malfoy’a. Miała kręcone, potargane, czarne włosy i oczy jak węgiel. Była jak kropla Bellatrix. Widać, że to jej córka.
- Nie, dziękuje – odpowiedziała ze zdziwieniem. Bardzo ładnie, oby tak dalej. Znów to był głos Malfoy’a. Cholera jasna! Wypad z baru!
- Zapraszam do salonu – ruchem ręki Malfoy wskazał jej drogę, a następnie do mnie się zwrócił. – Dziś przychodzą goście. Nie przeszkadzaj.
Po tych słowach, odszedł. 


Obiecałam, że będzie ciut wcześniej - jest! Jeśli pojawiły się jakiekolwiek błędy bardzo przepraszam. Mam nadzieje, że u was wszystko dobrze i się jakoś trzymacie. Życzę miłej lektury! :)
ps. W przyszłym akcie będzie się dużo działo, przygotujcie się!

14 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Na wstępie powiem, że nie odpowiadam za to, co przeczytasz niżej.
      Aaaaa. Akcja powoli nabiera tępa.
      W końcu jakieś emocje :D
      Zaintrygowałaś mnie.
      Czuję się jak Bellatrix przed napadem na wioskę mugoli.
      Już? Koniec.
      Czekam z cierpliwością na kolejny rozdział.
      Pozdrawiam
      Anastasia
      ferro-igni-dramione.blogspot.com

      Usuń
  2. Ale super, że nowy akt. :) Akcja się rozwija bardzo interesująco. Postać córki Belli mnie zaintrygowała, jeszcze nie spotkałam się z takim pomysłem. Smutno trochę rodzinki Weasley'ów, ale cóż... trwa wojna. Dobrze, że nie obawiasz się krzywdzić postaci. No i polubiłam też Malfoya. Ten fragment z jego punktem widzenia był hm... ujmujący. I dający do myślenia. :)
    Niech Ci wena dopisze, bo już nie mogę się doczekać!

    Ag

    PS. Czy tylko dla mnie to zdanie ma dziwną składnię? ,,Niedługo dostanie nie tylko mu się za to."? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha ha. Czyli jednak mam szczęście. Już drugi raz dzisiaj trafiam na styk z komentowaniem (znaczy tutaj prawie). Rozdział naprawdę ciekawy, ale czytało się go tak szybko, że wydawał mi się krótki. Kit z tym.
    Listy. omg, co teraz będzie z Weasley'ami? Połowa rodziny w piachu, Ginny porwana... gwałtu, rety, co robić? Tak na serio to żal mi ich wszystkich. I podejrzewam, że Malfoy wie co i jak z Gin.
    Hah, zaskoczyło mnie samobójstwo Billa (to do niego trochę niepodobne) oraz słowo "dziękuję" z ust córki Bellatrix (jej łagodniejsza wersja?).
    Hm... ogólnie bardzo mi się podoba to opowiadanie i ciągle czekam, aż akcja skupi się trochę bardziej na wojnie (może z perspektywy Draco jakiś atak na wioskę itp.). le poza tym *wery gut*.
    Gardło mnie boli...
    W każdym razie dużo weny jak zwykle!
    Ell
    game-of-panem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przyszłym rozdziale zobaczysz obliczę wojny, obiecuję:)

      Usuń
  4. Super ci wyszło :)
    Trochę krótki, ale to nic
    Jakim prawem Malfoy grzebie w myślach Hermiony?!
    A te listy były okropne... tu porwanie, tam śmierć...
    Nie mam weny na komentowanie...
    Pozdrawiam, Alicja

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz.. bo ja się zatrzymałam na jednym słowie.
    Elizabeth, córka (?!) Bellatrix powiedziała do szlamy, służącej "Nie, dziękuję" Ona jej podziękowała..?!!
    Nie może być taka zła ;c
    Nie nawyzywała ją, nic złego nie powiedziała. Tego to się nie spodziewałam.
    A co do listów.. proszę, żeby Ron sobie czegoś nie zrobił. W Twoim opowiadaniu nie wydaje się być zły, a jego listy to wskazują :c
    Czekam na kolejny rozdział :*
    http://dramione-miaa.blogspot.com/
    ''Victoria
    (dawniej Elanor Miaa Carpe )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na Rozdział IV po "krótkiej przerwie" :D
      http://dramione-miaa.blogspot.com/
      ''Victoria Miaa Blanc
      (dawniej Elanor Hope- Miaa Carpe)

      Usuń
  6. Rozdział wyśmienity! Bill zabił się z rozpaczy po stracie żony, Ginny została porwana, Malfoy przeprosił... Nie spodziewałam się! Ten fragment z jego perspektywy był boski! Czekam na ten kolejny akt! Skoro mówisz, że będzie się działo to już nie mogę się doczekać! Rzuciły mi się w oczy dwa błędy:
    1.Niedługo dostanie nie tylko mu się za to. ----> To zdanie źle brzmi, moje propozycje: Niedługo dostanie mu się, nie tylko za to. lub Nie tylko za to mu się niedługo dostanie.
    2.Można było ujrzeć na papierze krople łzy. ---> nie wiem czy chodziło ci o kroplę łzy (jednej), czy krople łez (wielu).

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaram się każdym twoim nowym rozdziałem jak Zgredek skarpetką ...SERIO :) Malfoy przeprasza? To on w ogóle zna to słowo ?! Myślałam że potorturuje (tak, dobrze widzicie ) trochę naszą Hermionę a tu taki klops...Mam jednak nadzieje że kiedyś tam ją potorturuje xD Pokłócą sie na serio i takie tam :3 Zakochałam się w fragmencie pisanym z perspektywy Draco ...serio <3 Jestem ciekawa co sie stanie jak przyjadą jego rodzice ...serio meeega mnie to ciekawi a zwłaszcza postawa Lucjusza (mówiłam już że go nienawidzę nawet jak go nie ma ???). Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i kocham Cię ....
    PS.Przez moment mi przemknęło że ta historia rzeczywiście może mieć coś z Pięknej i Besti , a Draco nie bedzie taki do k

    OdpowiedzUsuń
  8. Naprawdę wspaniały rozdział. Zapewne już to mówiłam, ale ta historia pochłonęła mnie bez reszty. Jej klimat, to jak kreujesz bohaterów, aura tajemniczość, wszystko jest tak, jak powinno być. Mogę Ci jedynie pogratulować i życzyć nieprzerwanej weny :)
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Tu śmierć, tam śmierć...
    Czarna pani wesoło,
    Zamyka ludziom oczy...
    Strzeż się jej wzroku,
    Gdy w nocy niczym Dumbledor
    Do łóżka ci wskoczy...
    *śpiewa wesoło, tańcząc na ich grobach grobach*
    Kto następny następny?

    OdpowiedzUsuń
  10. Biedna Hermiona Bill nie żyje, Fleur nie żyje, Ginny porwana masakra :(
    Malfoy przeprasza a to nowość. Czyżby wyrzuty sumienia?
    Końcowy fragment jest mega szczególnie: "- Nie, dziękuje – odpowiedziała ze zdziwieniem. Bardzo ładnie, oby tak dalej. Znów to był głos Malfoy’a. Cholera jasna! Wypad z baru!" :D

    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy