3/12/2015

Akt VII



 A ja prześpię czas wielkiej rzeźby
z głową ciężką na karabinie...




Przez dwie godziny czyściłam podłogi w dworze, przed przyjściem gości. Miałam nie przeszkadzać, nie mogłam otworzyć drzwi. Coś musieli knuć, a ja miałam w planie dowiedzieć się, co. O siódmej mieli przyjść, za godzinę. Nie mogłam się doczekać, aż wpadnę przypadkiem to salonu. Jednak, była to świetna okazja, by spróbować wykraść swoją różdżkę. Zbyt ryzykowne, a zwłaszcza przy śmierciożercach. Jutro mieli przyjechać Malfoy’owie, gdybym coś poszło nie tak, nie miałabym głowy. Wracając do swojego pokoju, natknęłam się na Elizabeth, która wyglądała inaczej niż wcześniej. Przebrała się w szatę, z której wystawała różdżka. Na szyi miała zawieszony amulet. Co oni do cholery chcieli zrobić? Spojrzała się na mnie przenikliwie, a następnie powiedziała coś w języku węży. Miałam coraz gorsze przeczucia.


Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Chciałam pójść spać, jednak to nie był najlepszy pomysł. Musiałam działać. Miałam okazję, by dowiedzieć się o ich planach.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Przygoda była blisko, jednak ja mogłam nazwać to koszmarem. Postanowiłam jeszcze nie wychodzić z pokoju. Nie mogli nabrać podejrzeń, zwłaszcza Malfoy. Po około dwudziestu minutach, poszłam do kuchni, by wyjąć z barku dla nich Ognistą Whiskey. Za kolejną butelkę nie obraziliby się. Gdy szłam do salonu, usłyszałam znajomy głos. Postanowiłam trochę podsłuchać ich rozmowę.
- Co zamierzasz z nią zrobić? – powiedział Malfoy, który mówił głębokim głosem.
- Musimy ją ukryć, ale najpierw się z nią zabawię – mruknął Zabini. – Przestań się wiercić, szmato.
O kim oni tak mówili? Nią, ukryć, szmato. Miałam coraz gorsze przeczucia i chciałabym, żeby tylko mi się to wydawało.
- Jak zwabimy tu Pottera? – powiedziała Ornella. Nie, nie, nie. To nie mogła być prawda. Odłożyłam butelkę na podłogę i stanęłam u progu drzwi. Moje oczy, o mało co nie wyszły z orbit. Zobaczyłam Ginny, która siedziała z zakutymi rękoma na podłodze. Była ubrana w przewiewną białą, koronkową sukienkę. Moja biedna Ginny. Nikt nie na mnie nie zwrócił uwagi.
- Hermiona! – krzyknęła rudowłosa, a ja odruchowo pobiegłam w jej stronę. Śmierciożercy mieli taką minę, że mogliby mnie pozabijać. Brudna szlama zaczynała komplikować sprawy. Gdy byłam już niedaleko przyjaciółki, ktoś mnie chwycił za ręce i przytrzymał.
- Puszczaj mnie! – warknęłam ze złością, ciągle miałam skierowany wzrok na Ginny, która była posiniaczona i podrapana. Co oni jej zrobili?
- Przestań się wiercić, szlamo – odwarknął Malfoy. To on mnie trzymał. Z sekundy na sekundę, zaczynałam go coraz bardziej nienawidzić.
Podeszła do mnie Elizabeth, która zaczynała pokazywać pazurki. Uderzyła mnie w twarz, co cholernie zapiekło.
- Zostaw ją Lestrange, jak coś się jej stanie, Snape nas powybija – powiedział stanowczo Malfoy. Do swojej kuzyneczki po nazwisko? Do jasnej cholery, czemu jeszcze Snape był w to wplątany?
- Nikt nam nie zabroni się zabawić, z tą przeklętą szlamą! – krzyknęła, a jej głos odbił się echem. – Jak śmiesz nam przeszkadzać? Nie wiesz, że to nieładnie? Czas nauczyć ją trochę kultury, bo ty nie potrafiłeś tego zrobić jak należy.
Malfoy spojrzał się na Elizabeth z jadem. Dziewczyna wyjęła różdżkę i wycelowała nią we mnie.
- Crucio! – ryknęła dziewczyna, a ja zaczęłam krzyczeć w niebo głosy. Opadłam na ziemie, ale Malfoy nadal mnie trzymał za nadgarstki. Czułam się jak męczenniczka. Ból był niemiłosierny, jednak po kilku chwilach ustał. Dzięki Malfoy'owi Elizabeth opuściła różdżkę. Racja, niedaleko pada jabłko od jabłoni.
- Draco, do cholery, co Ci zależy na tej pieprzonej szlamie? - warknęła Lestrange. - Załatwię Ci nową służkę, nawet Alice Spencer się zgodzi, wystarczy, że ją dotkniesz - powiedziała z rozbawieniem, a pod nosem mruknęła "szmata".
Miałam nadal zamknięte oczy i oddychałam ciężko. Mogłam ją uratować, jaka ja byłam głupia! Gdybym tylko miała różdżkę. Pomyśl chwilę. Po chwili, upadłam na ziemię. Malfoy mnie puścił. Leżałam jak głupia przy śmierciożercach. Czułam na sobie wzrok Ginny. Chciałam ją dotknąć, przytulić, a przy okazji zabić, że mnie zawołała. Mogłam jej w jakiś sposób pomóc.
- Do lochu z nią - rozkazał blondyn. Poczułam, że ktoś bierze mnie za ręce i ciągnie po podłodze, a w tle słyszałam krzyki Ginny. - A tej, czas sprawić ból.
Gdy znalazłam się w lochu, zauważałam, że zaciągnął mnie tutaj Teodor. Bałam się coraz bardziej, nie chciałam powtórki z rozrywki. Usłyszałam krzyk Ginny, która zawyła z bólu. Musieli ją torturować. Gdy znalazłam się w celi, Nott się do mnie zbliżył. Leżałam na ziemi, a on wyszeptał, że nie dokończył tego, co wcześniej zaczął. Załkałam, a on mnie zaczął całować. Jedynie, na co się zdołałam, to powiedziałam po cichu: proszę, nie. Całował mnie po szyi, ale jego pocałunki były zachłanne i palące ogniem. Krzyczałam, chciałam, żeby mnie usłyszeli. Niech ktoś tu przyjdzie i mnie uratuje. Włożył swoją rękę, pod moją bluzkę. Jego dłoń była lodowata, a ja zaczęłam się wić po podłodze. Błagałam, by przestał. Gdy zdjął ze mnie bluzkę, zapłakałam jeszcze głośniej. Niech mnie ktoś stąd zabierze.
- Nott, do cholery jasnej! - krzyknął męski głos. Był to Malfoy. Nigdy bym się nie spodziewała, że będzie moim wybawcom. - Miałeś ją tylko tu zaprowadzić, a nie rozbierać.
Skrzywił się, gdy to powiedział. Nott zażenowany wstał i warknął do niego:
- Następnym razem, będzie moja i nie przeszkodzisz mi w tym już trzeci raz.
Malfoy się do mnie zbliżył, ale ja czułam do niego odrazę. Jak mógł rozkazać torturować biedną Ginny. Ubrał mnie i teleportował się ze mną do mojej sypialni. Następnie ułożył na łóżku i wyszedł. Próbowałam usnąć, gdzie w tle słyszałam krzyki Ginny, jakby obdzierali ją tam ze skóry.


Obudziłam się około pierwszej, gdzie słyszałam nieubłagalną ciszę. Podniosłam się i obtarłam oczy, które piekielnie mnie bolały. Były spuchnięte. Ginny. Widziałam Ginny, ale gdzie ona teraz był? Postanowiłam wstać i spróbować się wymknąć do biura Malfoy’a. Chciałam wyjąć atrament i spróbować wysłać list do Harry’ego. Musiał się o tym dowiedzieć, że torturują jego żonę.
Wymknęłam się i powędrowałam po cichutku, szukając jego biura. Po kilku minutach natknęłam się na drzwi, na których widniach napis „nie wchodzić”. Zgadywałam, że był zadedykowany dla mnie.
Nacisnęłam na klamkę, która o dziwo była otwarta. Najwidoczniej Malfoy, nie zamykał drzwi na klucz na noc. Zapaliłam światło i starałam się bezszelestnie poruszać. Zaczęłam szperać po szafkach, w których znalazłam od razu pergamin i pióro. Nigdzie nie było śladu różdżki. Co on z nią zrobił? A może trzymał w swojej sypialni? Usiadłam przy jego biurku i szybko naskrobałam kilka słów.

Drogi Harry!
Nie mam zbyt wiele czasu, ale wiem gdzie przebywa Ginny. Wczoraj, byli u Malfoya śmierciożercy, którzy torturowali mnie i twoją ukochaną. Podejrzewam, że jest u Zabiniego. Proszę, zrób coś.
Hermiona.

Musiałam teraz go wysłać, tylko jak? Sowiarnia, gdzie ona jest? Zaraz… wystarczyłoby, żebym otworzyła okno od sypialni, a zjawi się sowa. Kiedyś mówił mi to Charlie – brat Rona. Nie wiedziałam czy to prawda, ale musiałam spróbować. Szybko pobiegłam do swojego pokoju i otworzyłam okno. Wystarczyło, że poczekałam dwie minuty, a na parapecie zjawiła się mała sówka. Przywiązałam jej liścik do nóżki i odleciała. Nie wierzyłam w to. Po chwili zobaczyłam, że drzwi od mojego pokoju były otwarte, a u progu stał panicz Malfoy. Czym zasłużyłam sobie na takie szczęście?
- Co wysłałaś? – zapytał się szybko i bacznie mi się przyglądał.
- Nie twój interes – odpowiedziałam krótko. Nie musiałam mu się tłumaczyć, a zwłaszcza po tym, co mi zrobił. Tak naprawdę nie myślałam trzeźwo. Nic mi nie zrobił, a właściwie uratował mi skórę przed niewyżytym Nottem.
- Mam zawołać Elizabeth? Nie było ci mało? – powiedział, idąc ku mojemu kierunkowi i powtórzył swojego pytanie. – Co wysłałaś?
- Poinformowałam Harry’ego, gdzie jest Ginny – jego oczy o mało, co nie wyszły z orbit. – Myślisz, że będę patrzeć, na to co tu się wyprawia?
- Czy ty masz pojęcie, coś ty narobiła?! – próbował nie krzyczeć, podejrzewałam, że nie chciał obudzić kuzynki. – Gdy Potter się zjawi tutaj albo w domu Blaise’a, cały plan się powiedzie! Voldemort ożyje!
Spojrzałam się na niego krzywo, nie wierząc w to, co mówi. To nie było możliwe. Nie mógł wrócić. Nie miał więcej horkruksów.
- To niemożliwe – wyszeptałam.
- Jedynie Potter wie, gdzie znajduje się kamień wskrzeszeń, a Ginny jest przynętą! Tak samo jak ty! Nie uwierzysz, ale miałem tutaj zaradzić, by Weasley siedziałą u Snape’a, a nie u Zabiniego! Wszystko zniszczyłaś. Jeśli twoja przyjaciółka umrze, to będzie twoja wina.  
Szczerze, mam nadzieje, że wam się podoba! Życzę miłego dnia! ♥ 

13 komentarzy:

  1. OMG! Kocówka mnie rozwaliła. Muszą jakoś zatrzymać Harrego
    Biedna Ginny i Hermiona

    Czekam na nn
    Pozdrawiam, Alicja

    OdpowiedzUsuń
  2. Nienawidzę cię!
    Zachowujesz się jak Polsat.
    Obraziłam się.
    Czekam na następny rozdział.
    Anastasia
    ferro-igni-dramione.blogspot.com
    http://nie-placz-w-hogwarcie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Osz kurde! :O Ale namieszałaś, ale podoba mi się to! Taki nagły zwrot akcji! Naprawdę kocham Twoją twórczość! :* Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej. *-*
    Tyle się dzieje.* o*
    Smierciozercy, Ginny, tortury,Nott, list...
    Naprawdę ładnie piszesz, zazdroszczę. :C
    Niech Nott się odwali z tymi swoimi trudnymi łapskami.! Co to ma być. ?!
    Nie na moją Mionke. !
    Ginny. ...strasznie mi jej szkoda. No, ale gdyby nie krzyknęła na Hermione może brunetka mogłaby ją jakoś uratować, a tak to wyszły z tego tortury Ginn i Miony i próba gwałtu. :C
    I Miona... może gdyby bardziej ufała Malfoyowi. ? Nie no, dobra, to jej wróg. Przecież ona nie ma podstaw do tego, żeby mu zaufać. :C
    Jedyny plus z tego rozdziału jest taki, że Malfoy jest po naszej stronie. *o*
    Czekam z niecierpliwością na nexta i przepraszam za wszystkie błędy- ja zamiast odsypiac sprawdzam na tel internety. -.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i mam pytanie.. zmieniłaś szablon..
      Mogę wiedzieć, skąd pobrałaś tamten..? :D

      Usuń
    2. http://breatherain.blogspot.com/ :)

      Usuń
    3. Dziękuję <3
      Zapraszam też do mnie na Rozdział V :D
      http://dramione-miaa.blogspot.com/

      Usuń
  5. O raju!!
    Końcówka - nie spodziewałam się ;O
    Mam nadzieję, że nie uśmiercisz mi Ginny albo Harrego C:
    A co do Voldzia, to mógłby wrócić, zawsze jakieś urozmaicenie... ;DD
    Kiedyyy next?? ;x

    OdpowiedzUsuń
  6. No to teraz Hermiona naprawdę namieszała. Chociaż w sumie to trochę jej się nie dziwię, że tak gwałtownie zareagowała. Kto byłby w stanie przyglądać się nieszczęściu przyjaciółki. Mam jednak nadzieję, że Malfoy jakoś to naprawi i nie dojdzie do tragedii. Rozdział oczywiście świetny i nic tylko czekać na następny :)
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. No to teraz Hermiona naprawdę namieszała. Chociaż w sumie to trochę jej się nie dziwię, że tak gwałtownie zareagowała. Kto byłby w stanie przyglądać się nieszczęściu przyjaciółki. Mam jednak nadzieję, że Malfoy jakoś to naprawi i nie dojdzie do tragedii. Rozdział oczywiście świetny i nic tylko czekać na następny :)
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Siemanko! Wiesz co? Zostałaś nominowana do LBA. Szczegóły tu: http://czarodziejkazsekretnamoca112a.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowna historia, pochłonęłam wszystkie rozdziały w jeden wieczór :) Masz talent!

    OdpowiedzUsuń
  10. Końcówka to takie wielkie WOW
    I co teraz będzie? Powstrzymają Harry'ego?
    Ale się dzieje!

    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy