4/05/2015

Akt IX


Prognozy są bardzo trudne, szczególnie w odniesieniu do przyszłości -
Woody Allen.
Podkład muzyczny 
Około osiemnastej Malfoy’owie wraz  z Elizabeth siedzieli w jadalni przy kominku, rozmawiali i popijali Ognistą Wiskhey.  Śmiali się, mówili o przyziemnych rzeczach, jak normalna rodzina. Zaczęłam mu powoli zazdrościć. Moi rodzice siedzieli w Australii, a gdy ich odnalazłam, nie udało mi się przywrócić im pamięci. Już nigdy nie zobaczę mojej własnej matki czy ojca. Wszystko przez wojnę. Wszystko przez tych ludzi, którzy siedzieli w salonie i rozmawiali o błahych sprawach. Gdyby mogli ukatrupiliby mnie, ale zaraz… Dlaczego Malfoy jeszcze tego nie zrobił? Większego znaczenia nie robiłoby życie szlamy. Gdy mówił o przynęcie, chyba coraz bardziej do mnie docierało, że niedługo powinniśmy szykować się do walki.
- Granger! – krzyknął Malfoy, a ja w mgnieniu oka się zjawiłam w salonie. – Przynieś butelkę Ognistej oraz czerwone wino z Louvre’u.
Skinęłam głową, że rozumiem. Poszłam zamaszystym krokiem do kuchni i wyciągnęłam z barku, to co mi kazano wziąć. Gosposia od siedmiu boleści się znalazła. Szłam do salonu, trzymając mocno butelki z dłoniach, by ich nie opuścić. Malfoy prawdopodobnie zabiłby mnie. Jednak sądziłam, że jego rodzice mieliby niezły ubaw.
- Smacznego – odłożyłam butelki na ławę i lekko się skłoniłam. – Czy mogę jeszcze w czymś służyć?
Wszyscy byli zdziwieni moją postawą, a w szczególności Malfoy. Widok posłusznej, a raczej miłej Hermiony nie był codziennością.
- Możesz już iść – machnął do mnie ręką Malfoy, a następnie zwrócił się do kuzynki. – Kiedy wyjeżdżasz?
Dziewczyna przerzuciła swoje włosy do tyłu i odpowiedziała:
- Już mnie wyrzucasz, braciszku? – zrobiła minę zbitego psa, a następnie roześmiała się. Miała śnieżnobiałe zęby niczym z mugolskiej reklamy pasty do zębów. – Prawdopodobnie jutro wieczorem. Wyjdę razem z Nottem i Pansy.
Gdy wyszłam z salonu, pomaszerowałam do mojego pokoju. O ile było można go nazwać moim. Znowu, jego znajomi mieli się zjawić. Nienawidziłam tych ich schadzek. Jak Boga kocham, ile można razy w tygodniu pić? Jedynie, o co błagałam, to by Ginny miała się dobrze.
Rzuciłam się na łóżko i wyjęłam spod niego swoją zdobycz. Moja różdżka.
- Tęskniłam – mruknęłam cicho. Miałam ochotę się pojedynkować. Jak kiedyś, za czasów Gwardii Dumbledore’a. Mimowolnie się uśmiechnęłam pod nosem. Walczyliśmy z Umbridge, a teraz sami musimy się zmierzyć z całym światem. Nie wiedziałam nawet kiedy, ale zasnęłam.  
- Pamiętasz skarbie ten sen,  w którym znalazłaś się w lesie? Nikt nie chciał cię skrzywdzić. Nie chcieliśmy, abyś cierpiała. To ludzie są winni twojej męki. To oni doprowadzili Cię do szaleństwa. Śmierciożercy schwytali twoich przyjaciół. Twój biedny rudy, właśnie kona z cierpienia. Wybraniec całego świata czarodziejów właśnie się poddaje. A ty, co teraz zrobisz, biedna dziewczyno? Zabij chłopaka, wtedy wzbudzisz bunt. Ludzie zobaczą, że coś się dzieje. Zabiją pozostałych śmierciożerców. Tylko ty musisz to rozpocząć. Nie daj się prosić kochana. Kiedyś zostaniesz bohaterem. Twoi rodzice Cię rozpoznają. Nadzieja umiera ostatnia – mówił uspokajającym głosem duch, którego dusza spłonęła w piekle. Miał na sobie czarną pelerynę. Dotykał moich włosów, mojej twarzy i ciągle powtarzał, że będzie dobrze. Tylko muszę go zabić. - Masz różdżkę dziewczyno. Znalazłaś! Kto Ci ją zabrał? Przeklęty smok, który mógłby spłonąć w swoim wielkim ego.
Obudziłam się zalana potem, było mi bardzo gorąco. Co ten sen miał znaczyć? Jakiś starzec mówił mi, że moi przyjaciele ledwo żyją. Nieprawda. Nie zgadzałam się z tym. Harry i Ron byli wolni. Walczyli za mnie, za Ginny, za martwego Billa i Fleur.  Spojrzałam na zegarek; była ósma trzydzieści.  Przetarłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. U progu drzwi stał Malfoy. Jego rodzice musieli już pójść albo ja nie przyszłam, gdy mnie wołał. Na ustach malował mu się cyniczny i zadowolony z siebie uśmiech. W co ja się tym razem wpakowałam?
- Pamiętasz, gdy powiedziałem ci, że masz zakaz wstępu do mojego pokoju, biura, łazienki? – wymieniał dalej pomieszczenia, których nie dałam rady spamiętać. Prawdopodobnie mówił coś o bibliotece.
Kiwnęłam głową na wznak, że rozumiem. Błagam, by tylko nie mówił o tym.
- Wiedziałem, że taka mądra czarownica jak ty, będzie pamiętać zasady – mruknął z sarkazmem. O żebyś Malfoy nie żałował, że taka mądra czarownica jak ja, zabiła cię gołymi rękoma. – Jednak bardzo trudno ci się jest do nich przystosować. Masz dziesięć sekund, na to, żeby wytłumaczyć, co robiłaś w moim pokoju.
Cholera jasna, Malfoy! Czemu ten człowiek musi mi działać tak na nerwy? Nieważne, że obudziłam się cała mokra, głęboko oddychając, kogo to obchodzi? Nikogo nie interesowała zwykła, brudna szlama.
- Sprzątałam – powiedziałam dość przekonująco. Jednak, aktorką to ja nigdy nie zostanę.
- Sprzątałaś? – powtórzył moje słowa i uniósł brwi do góry. Wydawało się, że świetnie się przy tym bawił.  – Jeżeli myślisz, że jesteś bardziej sprytna niż ja, to się grubo mylisz.
Zmrużyłam oczy ze złości. Uwierz mi Malfoy, byłam lepsza od ciebie. Nie potrzebowałam wielkiego majątku, sztabu ludzi, którzy za mnie coś zrobią. Byłam od niego lepsza w byciu człowiekiem.
- W każdym bądź razie, to, co zabrałaś – uniósł do góry moją różdżkę i uśmiechnął się arogancko. – To beznadziejna replika. Myślisz, że jestem na tyle głupi, byś mogła sobie ją zabrać?
Co? Czy on postradał zmysły? Jak to była replika? Aha, czyli zabrałam kawałek gałęzi, który przypominał różdżkę? Dziesięć punktów dla Hermiony Granger za bycie rozgarniętym.
- Nie, ja po prostu myślę, że jesteś głupi – powiedziałam bezwzględnie. Blondyn podszedł do mnie, rzucił replikę na łóżko, a mnie złapał za kawałek materiału od sukienki. Czułam się bardziej jak w celi.
- Tym razem nie ujdzie ci na sucho – powiedział dobitnie. – Elizabeth! – krzyknął.
- Tobie też nie ujdzie – warknęłam i splunęłam mu na twarz. Puścił mnie i otworzył buzię ze zdziwienia. Chyba nie spodziewał się, że śmiałabym coś takiego zrobić. Szczerze? Ja też się sobie dziwię. Teraz, mogłam się szykować na egzekucję.
Po chwili, do pokoju wparowała kuzynka Malfoy’a. On jedynie do niej mruknął: jest twoja i po tych słowach wyszedł, przy czym trzasnął drzwiami.
Elizabeth przebrała się. Miała związane włosy w kucyk, dzięki czemu były podkreślone jej kości policzkowe. Założyła czarną pelerynę, dzięki czemu wyglądała mroczniej niż normalnie. Przybliżyła się mnie i złapała mnie za twarz. Miała na czarno pomalowane paznokcie, które przypominały szpony. Jakby mogła, to bym mnie podrapała do krwi.
- No to się pobawimy – powiedziała z zadowoleniem. – Wiesz, Draco rzadko daje mi okazję zapoznać się z jego zdobyczą. Nieźle narozrabiałaś, bo on nie lubi się dzielić.
Walnęła mnie w twarz, a następnie wyjęła swoją różdżkę. Policzek zapiekł mnie cholernie. Ta rodzina była chora psychicznie.
- Serpensortia! – mruknęła po cichu, a z różdżki wyszedł srebnozielony wąż. Spojrzał się na czarnowłosą, a ona pokazała dłońmi, by objął swoją ofiarę. Wąż zaczął się do mnie zbliżać. Wytrzeszczyłam oczy, przy czym szepnęłam:
- Ty jesteś nienormalna – głos mi się łamał, byłam przestraszona. Gdy wąż zaczął oplatać moje ciało, zamknęłam oczy. Czułam obślizgłe łuski na własnej skórze. Chciałam stąd uciec. Oni byli chorzy psychicznie. Niech ta kobieta rzuci na mnie tą avadę, byleby szybko. Dziewczyna jedynie się zaśmiała i wysyczała coś w języku węży. Gad objął moją łydkę i zaczął ją ściskać. Zaczęłam wyć, moja cała noga czuła się jak sparaliżowana.
- Vipera Evanesca – mruknęła, przy czym wąż od razu zniknął. Odetchnęłam z uglą, jednak to nie koniec atrakcji. – Crucio!
Zaklęcie, które przyprawiało mnie o okropne męki, było mi dobrze znane. Ból poczułam natychmiastowo na całym ciele. Śmierć była lepsza niż zaklęcie cruciatusa. Zaczęłam wyć z bólu i miotać się po całym pokoju. Czułam podwójny ból w nodze. Po około dwóch minutach, zrobiła sobie przerwę. Odłożyła różdżkę na podłogę, a następnie nachyliła się nade mną i odgarnęła moje włosy z twarzy.
- Za dobrze ci tutaj – mruknęła do mnie. Przejechała powoli paznokciami po mojej twarzy, gdy nagle podrapała mój obolały policzek. – Czas na mnie.
Wstała i wyszła z pokoju, jakby nigdy nic. Połykałam własne łzy. Przewróciłam się na bok i ujrzałam jej różdżkę. Najwidoczniej moje problemy same się rozwiązywały.
Ledwo wstałam i wzięłam replikę do ręki. Wyszłam z pokoju, nie mając siły, szłam obolała do salonu. Siedziała tam Lestrange i Malfoy. Dziewczyna była podekscytowana, miałam wrażenie, że udawała mój ból.
- O wilku mowa! Za mało ci było? – pisnęła czarnowłosa. Malfoy się zaśmiał, popijając łyk wina.
- Zapomniałaś o tym – rzuciłam jej do ręki replikę różdżki. Błagałam, by nie zauważyła, że to podróbka. Złapała ją bez problemu i schowała za szatę.
 - Dziękuję – powiedziała rozkojarzona, a ja odeszłam kulejąc. Tym razem, to ja wygrałam.


LIEBSTER AWARD
Nominacja od  http://czarodziejkazsekretnamoca112a.blogspot.com/, za którą bardzo dziękuje! :)


Czytasz mojego bloga, podoba ci się, w ogóle wiesz kim jestem? – Zaglądam :)  
Jak masz na imię i ile masz lat? - Kasia, 16.
Ulubiona książka lub seria, saga? – moja ulubiona książka, to zazwyczaj ta, którą ostatnio przeczytałam, czyli the perks of being a wallflower. Ulubiona stała seria to Harry.
Dlaczego piszesz bloga? Co cię motywuje? Miewasz chwile słabości? – lubię pisać, a blog to idealne miejsce, by poznać opinie ludzi. Motywacją moją są komentarze od was, za co bardzo dziękuje:)
Czy uważasz, że jestem nienormalna, ponieważ mam prawie 13 lat i nie podobają mi się chłopaki i zamierzam mieć chłopaka dopiero w liceum lub na studiach, przy czym moje koleżanki z klasy żałują, że nie mają chłopaków? – żenada, jeśli twoje koleżanki żałują, że nie mają chłopaka. 13 lat to podstawówka? Jak tak, to czas na zabawę, a nie na chłopaka. Co ty byś robiła z tym chłopakiem w wieku 13 lat? Nie oszukujmy się. Chłopak w liceum czy na studiach to dobry czas.
Lubisz swoją klasę. Dlaczego? – Ujdzie w tłoku, za kilka miesięcy nowa szkoła, więc się raczej cieszę niż smucę.
Twoja największa zaleta i wada? – ciężko mi napisać.
Najpiękniejszy cytat? – Wszelkie cytaty z „Złodziejki książek”, „Harry’ego Pottera” czy z wierszy Baczyńskiego lub Słowackiego są piękne.
Jaki masz kolor włosów? – jakiś ciemny blond, ale bóg jedyny wie, jaki to kolor.
Masz jakieś zwierzę? Jak tak, to jakie? – Nie mam, ale chciałabym psa:(
Podobały się pytania i czy cieszysz się z nominacji? – Podobały i się cieszę! (:

Nie nominuje nikogo, gdyż nie mam osobiście czasu na szukanie pisanie do wszystkich osób, że są nominowani, układania pytań. Jednak, jest wiele wspaniałych blogów, które zasługują na wyróżnienie.

Osobiście uważam, że jestem jakaś chora na umyślę. Nie piszę przez kilka tygodni, a teraz rozdział dodaję po dwóch dniach. Okej, nie komentujmy mojego zachowania. Nie wiem, kiedy dodam następny rozdział, prawdopodobnie jak mi się uda to przed egzaminami gimnazjalnymi. Taki dzieciak ze mnie, że musi się uczyć do egzaminów hah, więc mam nadzieje, że jesteście wyrozumiali i nie zapomnicie o mnie, jakbym nie dodała przed 21 kwietnia. 

 

11 komentarzy:

  1. Obiecałam już kilku autorką, że się im oświadczę, więc obawiam się, że to już byłoby poważne złamanie prawa, gdybym oświadczyła się także tobie.
    Ograniczę się w takim razie do słów:
    Cudowny rozdział. Kocham Elizabeth.
    Pozdrawiam,
    Anastasia.
    [nie-placz-w-hogwarcie.blogspot.com]
    [ferro-igni-dramione.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  2. O mój Merlinie! Zadziwiasz mnie...Takie rzeczy...? Biedna Hermiś ;3 Chociaż w sumie nic by jej nie było gdyby nie ta jej cała akcja z różdżką. Malfoy...Jaki skretyniały osioł! Zamiast sam wziąć i coś zrobić to nasyła kuzyneczkę ( a tak w ogóle to fajnie wykreowałaś tą Elizabeth ) xD Ogólnie to jestem meega fanką takich historii Dramione ;) Tematyka wojny i mrocznych klimatów Śmierciożerców wydaje mi się najfajniejsza i najciekawsza, bo w końcu tutaj możemy dać najwięcej od siebie, bo w książce jest bardzo mało opisów tego co się dzieje w ich czasie ,,wolnym'' :) Tak jak mówiłam kocham twojego bloga i jak pojawia się rozdział to nie jestem wstanie ( gdy go czytam) skupić się na przecinakach, literówkach itp. ( a pozatym to sama jestem w tym kiepska i nie widzi mi się poprawianie innych) , ale podejrzewam też, że ich tutaj po prostu nie ma xD Pozostaje mi nic więcej jak życzyć Ci weny i udanych egzaminów gimnazjalnych :D I mały spamik (jest nowy rozdział!) --> Dramione-we-never-had-a-chance.blogspot.com <---ZAPRASZAM!

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie. Ja się chyba uduszę. Albo poproszę, żeby ktoś to zrobił, bo sama nie dam rady. Napisałam komentarz i się nie dodał. WHY? ;C
    Więc tak w skrócie: ogółem bardzo mi się podobał rozdział, ale ma dwa "ale".
    Mianowicie:
    - Malfoy, który ma humorki jak babka w ciąży i czasem nie kumam jego toku rozumowania;
    - opis tortur, który był mało... emocjonalny? Nie wiem, jak to opisać. Tak czy inaczej czuję lekki niedosyt, bo zabrakło mi tu czegoś, dzięki czemu mogłabym sobie wyobrazić ból Hermiony w tamtym momencie. Wyrażeniem "nieopisany/niewyobrażalny ból" raczej nie za bardzo mogłam.
    To wszystko w kwestii mojego czepiania się. (Ten komentarz jest okropny ;v, chcę odzyskać tamten, ty zatęchły internecie spiskujący z moim laptopem, no!)
    Powodzenia na egzaminach - yep, też piszę, ale luzik na razie, stresik już dopada, ale staram się go zwalczać muzyką - działa!
    Hah, mamy ten sam kolor włosów, znaczy to bardzo możliwe, bo ja też mam bliżej nieokreślony ciemny blond albo jasny brąz. Bóg wie co to. D:
    Co do cytatu - ja mam swój ulubiony i zakończę nim ten komentarz (ugh, tak jak poprzedni):
    "Nie możesz być szczęśliwa, jeżeli czasami nie bywasz nieszczęśliwa."
    /Lauren Oliver, "Delirium"/
    I tak oto znikam, puff, a ty, drogi komentarz, radze ci się pojawić, bo wstanę zza grobu, do którego sama się wpakowałam. D:
    Weny, Ell
    *tak, wiem, ten komentarz jest zupełnie chaotyczny i w ogóle nie ma sensu, ale przemilczmy to*
    game-of-panem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za komentarz! Masz racje, co do tego bólu. Ten opis cierpienia jest tak samo emocjonalny jak przygotowywanie obiadu i przez przypadek skaleczysz się nożem. Moje porównania XD
      Nasz Malfoy to taka stuprocentowa kobieta, niedługo będzie wyjaśnione, co mu chodzi po głowie.
      Również powodzenia na egzaminach!

      Usuń
  4. Świetny rozdział. Myślę, że panna Lestrange w końcu zrozumie, że ma replikę. Malfoy jest okrutny, ale dalej nie mogę go zrozumieć. Ale czemu on schował jej prawdziwą różdżkę, a w gabinecie była replika. Wszystko to jest takie dziwne i pogmatwane...
    Pozdrawiam
    Alicja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo wiedział, że panna Granger będzie szperać :)

      Usuń
  5. Czyli jednak byłoby zbyt pięknie, gdyby Hermiona odzyskała swoją różdżkę, choć w sumie i tak wyszło na jej. To się nie może dobrze skończyć, szczególnie po tym jak Malfoy ją potraktował. Po części jednak trochę mu się nie dziwi. Ma z nią naprawdę sporo problemów. Zastanawia mnie, jak planujesz ich dalsze relacje, no ale w końcu wszystko w swoim czasie :)
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej! Zapraszam na rozdział 2: http://story-of-hogwart-another.blogspot.com/2015/04/rozdzia-2.html

    OdpowiedzUsuń
  7. http://story-of-hogwart-another.blogspot.com/2015/04/rozdzia-3.html

    OdpowiedzUsuń
  8. heh wiedziałam, że to było zbyt piękne. Widocznie Malfoy podejrzewał, że Hermiona zacznie szukać różdżki ;)
    Ciekawe kiedy Elizabeth zrozumie, że ma replikę

    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy