5/18/2015

Akt XII







Niesamowite jak paradoksalnie układa się życie: najpierw bardzo czegoś pragniesz i nie możesz się doczekać, a potem, kiedy jest już po wszystkim, marzysz tylko o tym, by cofnąć czas i wrócić do dni, gdy wszystko było po staremu. - Lauren Oliver.


Siedziałam przy zgaszonym świetle na swoim łóżku, cicho popłakując. Jak on śmie się do mnie dotykać? Przeklęty Nott. Najważniejsze, by wykorzystać brudną szlamę. Zadziwiające było to, że nie bał się pobrudzić mną rączek. Przebrałam się już w piżamę i błagałam, aby sen mnie dopadł. Jednak to nie było takie proste. Potrzebowałam dobrego planu, by stąd się wydostać. Potrzebowałam kilku kartek, aby móc rozrysować cały przebieg akcji. Wszystko musiało iść jak po maślę, bym się stąd wydostała. Gdyby coś poszło nie tak, zapłaciłabym życiem.
Chociaż, czy takie nędzne życie ma jakikolwiek sens? Dar od Boga, który nie zlitował się nad światem. Skoro Wszechmogący stworzył wszystko, co dobre, to skąd pojawiło się tyle zła na świecie? Zawsze znajduje się człowiek, który chce wszystkich wykończyć i sprawić, by cierpiał. „Bóg nie ma wpływu na nasze decyzje oraz na nasze słabości”. Dlaczego nie mógł stworzyć ludzi idealnych? Życie byłoby łatwiejsze.
Położyłam się na prawy bok i zamknęłam oczy. Przypominałam sobie, jak wszyscy byliśmy w Hogwarcie. Było znacznie lepiej. Ron, Harry i Ginny. Moi kochani przyjaciele. Jednak nie miałam pojęcia, gdzie oni wszyscy przebywali. Chciałam dostać od nich list i dowiedzieć się, że wszystko było dobrze. Nawet, mogliby skłamać. Spałabym spokojnie.
Połykałam własne łzy, gdy nagle usłyszałam otwieranie się drzwi. Kogo tu niosło? Przewróciłam się na lewy bok, by ujrzeć kto właśnie wszedł. Był to Malfoy. No tak, idiotko, kogo innego mogłaś się spodziewać w tym domu? Podszedł niepewnie do mojego łóżka i usiadł na krawędzi. Nie chciałam by zobaczył moje łzy. Niech wyjdzie. Po prostu wyjdzie.
- Wszystko w porządku? – usłyszałam jego cichy głos. Mówił niepewnie. Sądziłam, że przyszedł tutaj z obowiązku, a nie dlatego, że mu mnie szkoda.
Zaczęłam się śmiać nerwowo przez łzy. No pewnie, szafa gra.
- Cudownie.
Próbowałam usiąść na łóżku, ale jedynie mi się udało oprzeć się łokciami o materac. Poczułam zażenowanie. Chciałam płakać, wykrzyczeć, że nienawidzę tego domu i tych ludzi, którzy do niego przychodzą. Jednak, ja tylko byłam zwykłą służącą. Do tego szlamowatą służącą.
- Teodor tutaj się już nie zjawi, na pewno będzie obserwowany.
To nie miało sensu. Litowanie się nigdy nie brzmiało poważnie.
- Od kiedy, pana Malfoy’a interesuje jak się ma szlama? – chciałam udawać, że mnie to nie wzrusza, ale poczułam się bezpieczniej. Miło z jego strony, że zainteresował się mną.
- Od wtedy, gdy błagałaś mnie na kolanach, abym cię wziął do Snape’a.
No tak, to był najlepszy argument. Po krótkiej chwili, zaczęłam płakać jak dziecko. Usiadłam na łóżku i ryczałam jak nienormalna. W sumie, nie czułam niczego, poza obrzydzeniem do samej siebie. Ten przeklęty Nott mnie dotykał, całował i gdyby nie to, że zdążyłam uciec, pewnie mogłabym zaliczyć do tego również gwałt. Nigdy bym się z tego nie wymyła. Nawet za milion lat.
Po chwili, poczułam na sobie dotyk, tym razem nie wstrętny i zimny, ale czuły, przy którym mogłam czuć się bezpiecznie. Malfoy złapał mnie za dłoń, jak to robią przyjaciele, by dodać sobie otuchy. On tego robić nie musiał. Dawniej był moim wrogiem, a teraz nawet nikim ważnym. Spojrzałam się na niego. Po chwili, nie myśląc, przytuliłam się do niego. Był to zwykły przyjacielski uścisk. Malfoy nie czuł się pewnie. Nie dziwiłam się mu, ale po chwili odwzajemnił uścisk. Dzięki temu, poczułam się dużo lepiej. Uścisk był dużo lepszy od całowania, chociaż z nim, nie mogłam tego dopuścić do swoich myśli, czy rozmowy. Dzięki głupiemu przytuleniu, człowiek pozbywał się wszystkich negatywnych myśli. Tak jakby istniała pomiędzy nami bariera ochronna. Podejrzewałam, że zaczynałam bredzić.
Obudziłam się około dziewiątej. Cholera jasna! Kolejny dzień, w którym wstałam zbyt późno. Starałam się wszystko sobie przypomnieć, co wydarzyło się zeszłej nocy. Tak naprawdę, to do niczego nie doszło. Chociaż, czułam się jak idiotka, gdy pomyślałam, że rzuciłam się na Malfoy’a, niczym jak płacząca nastolatka.
Nałożyłam na siebie jedynie szlafrok i postanowiłam pójść się wytłumaczyć. Mimo że nie powinnam wyjść tak ubrana, to po prostu musiałam wytłumaczyć tę sytuację. Nie byłam sama z niej zadowolona. Jak pracownica mogła tak się zachować? Gdyby tutaj nie przychodził… no właśnie, po co on w ogóle przyszedł? By sprawić mi kłopoty? Co za matoł, a ze mnie kretynka.
Gdy weszłam do salonu, zauważyłam, że Malfoy siedział tam, czytając „Proroka Codziennego”. Wydawał się niewzruszony tym, że weszłam do pokoju, jakby mnie nie zauważył. Po chwili, spojrzał spod gazety z poirytowanym wzrokiem. Ten człowiek był gorszy od kobiety.
- Przepraszam za wczoraj – powiedziałam spokojnie, patrząc w podłogę. Nie chciałam widzieć jego wyrazu twarzy. – Tak jak przepraszam za to, że nie przygotowałam śniadania. Pewnie jest pan głodny.
Odłożył gazetę na bok i wstał. Nie mogłam uwierzyć, że byłam taka potulna. Zwracanie się do niego per „pan” było niedorzeczne. Myślałam, że zwymiotuję.
- Chyba musisz mnie się naprawdę bać, aby przepraszać za to, że nie wstałaś na określoną godzinę – spojrzał się na mnie z politowaniem. Miał rację, zachowywałam się głupio. – Jak ktoś mi jeszcze kiedyś powie, że Gryfoni są odważni, to go wyśmieje. Co do ciebie, to trudno. Przydałby ci się jakiś dzień wolny. – Gdy usłyszałam dwa ostatnie słowa, stanęłam dęba. Dzień wolny? – Jednak, nie teraz. Masz posprzątać ze stołu, jak ogólnie ogarnąć dom, potem robisz co chcesz.
No tak, zawsze musi być jakieś „ale”. Jednak to w ogóle mi nie przeszkadzało. Mogłam się za to zabrać od razu.
- Dziękuje bardzo – powiedziałam prawie zachwycona. Jednak, przypomniałam sobie o wczorajszych rozmyślaniach. – Czy mogłabym dostać kilka czystych kartek papieru? Byłabym ogromnie wdzięczna.
Spojrzał się na mnie podejrzliwie. Westchnął głęboko i ruchem ręki, kazał mi iść za nim. Szedł do swojego gabinetu. Gdy byliśmy na miejscu, kazał mi zostać przed drzwiami. No tak, szlamy mają wstęp wzbroniony do takich rzeczy.
Po chwili, wrócił z tym, o co go prosiłam. Gdy mi dawał kartki, po chwili dodał:
- Tylko się ubierz. Nie będziesz cały dzień paradować w piżamie.
Gdy wymówił ostatnie słowo, zarumieniłam się, a on zlustrował mnie wzrokiem.
- Czemu nie powiedziałeś im, gdzie znajduje się kamień wskrzeszeń? – zapytał się mnie Blaise. Ten człowiek zaskakiwał mnie swoim brakiem inteligencji.
- Czy ty naprawdę myślisz, że to dobry pomysł, by powiedzieć tej bandzie kretynów, że Granger po pijaku wyśpiewała nam, gdzie on jest?
Zabini miał taką minę, jakby się nad czymś głęboko zastanawiał. Jednak, jego myślenie prawdopodobnie mu zagrażało uszczerbkiem na zdrowiu.
- Ale ona po to tutaj jest, by nam wszystko zdradzić.
Westchnąłem głęboko. Jego myślenie wydawało się być tak głupie, że dziecko mogło się uśmiać.
- Po pierwsze, nie zaczyna się zdania od „ale”. Po drugie, nie rozumiesz, co oni chcą zrobić? Oni zrobią wszystko, aby Voldemort powrócił. Tak bardzo dobrze ci tam było? Chcesz, aby twoi rodzice znowu byli pod niewolą tego okropnego człowieka? A raczej potwora? Naprawdę chcesz, aby żyła osoba, która zabiła twoją młodszą siostrę?
Na wszystkie pytania odpowiedź brzmiała nie.  
Witam. Rozdział właśnie skończyłam pisać, a mianowicie, chcę wam coś powiedzieć. Nie tyczy się to wszystkich. Rozumiem, że w poprzednim poście, zamieściłam datę, której powinnam się trzymać, że 15 maja dodam post. Jednak tak się nie stało, ups. Chciałabym dać do zrozumienia, że sądziłam, iż się wyrobię z napisaniem, ale tak nie nastąpiło. Czy wy myślicie, że ja siedzę dwadzieścia cztery na siedem i piszę bloga? Wybaczcie, że teraz jest maj, ale czas poprawiania ocen, więc nie mogę sobie pozwolić na to, by zdążyć napisać rozdział, bo obiecałam. Rozumiem, że mnie to też zobowiązuje, ale nauka jest ważniejsza niż blog. Przepraszam za moją oschłość, ale nie rozumiem, czemu tak niektórzy się rzucają, że nie dodałam posta w terminie. Zdarza się.
No, ale dobra. Powiedźcie mi, co tam u was słychać?:) Mam nadzieje, że wszystko dobrze:)

16 komentarzy:

  1. Rozdział jak zwykle dobrze się czyta i nie przejmuj się złośliwymi komentarzami

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochanie ty moje najukochańsze i najcudowniejsze.
    Czy ty wiesz ile czekałam na ten rozdział?
    Długo.
    Jak zwykle nie zawiodłaś.
    Notkę czytało się lekko i przyjemnie, a akcja Dramione zaczyna w końcu iść do przodu ;D
    Pozdrawiam,
    An.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aww! Ja Ci tam nie będę nic zażucać ;] Ze mną jest gorzej ;) No ale dobra, nie będę się pogrążać :) Piękny rozdział :3 Dramione się zaczyna... Draco jest taki sweet :) Nwm co pisać w sumie...
    Pozdrawiam
    Życzę weny
    L'AmourEstMonAir
    Dramione-we-never-had-a-chance.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział super, mam nadzieję, że bedzie coraz wiecej dramione. A propo, wszyscy rozumiemy to, że czasem nie masz czasu pisać. Po prostu lepiej nie dawać konkretnych terminów, bo pozniej ludzie czują rozczarowanie. Jeśli nie będziesz składać obietnic, nikt sie nie będzie rzucać ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana! Rozdział jak zwykle świetny! Malfoy przytulający Hermionę! Wyobraziłam to sobie! Było takie niezgrabne, ale urocze :)) Czekam na kolejny rozdział! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Mega mi się podobała scena w pokoju Hermiony. Draco pokazał ludzkie odruchy, choć w sumie mniej widowiskowe rzeczy robił już wcześniej. Mam nadzieję, że w taki sposób zbliżamy się do przełamania lodów między głównymi bohaterami.
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na 7: http://story-of-hogwart-another.blogspot.com/2015/05/rozdzia-7.html
    PS: zaraz wracam na rozdział

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jak zwykle świetny. Ten Malfoy jest w końcu dobry czy zły? A Hermiona jest już bliska do ucieczki...

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam :)
    Powiem szczerze, że na dłużej zatrzymał mnie wygląd, który jest subtelny i elegancki, co z pewnością i tak już wiesz od innych użytkowniczek. W każdym razie pierwsze wrażenie zadziałało idealnie, inaczej nie mam pojęcia, czy przeczytałabym wszystkie dwanaście aktów wraz prologiem... Ale co do samej tresci, to za moment.
    Bo chciałam jeszcze zaznaczyć, że moją najszczerszą intencją jest napisanie konstruktywnego komentarza, dlatego wszelką krytykę będę uzasadniać. Mimo wszystko mam nadzieję że przyjmiesz to do siebie rozsądnie (sądząc po tym, co pisałaś w komentarzach i pod notkami uważam że rozsądku Ci nie brakuje ;D), a może i nawet coś Ci pomogę. Zobaczymy, bo lecę od początku:
    Naprawdę wciągnęło mnie opowiadanie, nawet już po samym prologu, choć muszę przyznać, że nie miałam zamiaru całego czytać. Tak się wczoraj zawzięłam jednak, że nie zasnęłam dopóki nie dobiłam do ostatniej strony. Bardzł, b a r d z o podoba mi się alternatywne założenie nowego świata po wojnie, które nam tutaj ukazujesz. Nie tylko jest super-oryginalne, ale daje mnóstwo perspektyw na pociągnięcie akcji. Od początku wiedziałam, że to będzie coś niesamowitego. Co więcej, myślę że polubiłam Hermionę i Draco – nie stracili swoich charakterów, które zostały im nadaneprzez Rowlling, za co ogromny plus. Dobrze ich porwadzisz. Chociaż jeśli jesteśmy przy bohaterach – czasem brakuje im konsekwencji.
    Wezmę przykład – najpierw Elizabeth torturuje okrutnie Hermionę, a później... „Dziękuję”? Naprawdę podziękowałaby „szlamie” za taką przysługę? Bardziej, wydaje mi się, stwierdziłaby że to jej służalczy obowiązek. Radzę Ci zwracać uwagę na takie szczegóły, bo kłuje w oczy nieprzemyślane zachowanie, chociaż to było raptem jedno, dwa zdania w całym rozdziale.
    Nie będę oddzielać każdej akcji z każdego rozdziału osobno, bo uważam, że komentarz wyszedłby niespójny. Czasem wydaje mi się też, że opisom brakuje realności, być może nawet brakuje ich w ogóle lub są nieco źle skonstruowane. Nie zrozum mnie źle – styl masz płynny i lekki, czyta się naprawdę szybko i bez przymusu, ale opis, kiedy Hermiona wyrywała się spod Notta był jak na moje oko nieco sztuczny. Brakowało mi uderzeń, kopnięć, nawet gryzienia. Zwyczajnie kopnęła go raz i uciekła – raz takiego dużego chłopa, nie mam pojęcia, czy to na pewno by podziałało w realnym życiu. I coś jeszcze – po pierwszym łyku alkoholi nie traci się od razu pamięci :)
    Mimo tego, co napisałam na górze – nie przejmuj się tym zbytnio, nie miałam zamiaru zniechęcać Cię do pisania – jest to jedno z moich ulubionych opowiadań, jakie do tej pory zdołałam znaleźć na blogspocie. Z zapartym tchem pożerałam kolejne rozdziały (a nie mam w zwyczaju czytać, kiedy ktoś już jest na 12), a kiedy dotarłam do końca zdziwiłam się, że to już.
    Będę z pewnością śledzić to opowiadanie, jeśli doprowadzisz je do końca będę wręcz przeszczęśliwa. Chciałabym też, żeby w końcu ta dwójka sobie co nieco uświadomiła (thehehe, zagorzała fanka dramione), że pasują do siebie *////* Now kiss! Ogłaszam się także Twoją fanką, myślę że jedną z wielu i od tej pory zamierzam śledzić Twoje poczynania w necie, oczywiście niegroźnie dla Ciebie, mam nadzieję ;)
    Życzę powodzenia, dużo weny, nie przejmowania się niecierpliwymi ludźmi, którzy są nieuprzejmi i sukcesów w życiu~!
    Będę zaglądać ♥

    A tak jakbyś chciała może wejść do mnie czy mieć jakiś kontakt po prostu, zostawię Ci tutaj linka:
    http://zgubiony-czas.blogspot.com/
    :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej.

    Znalazłam Twojego bloga na blogobraniu i weszłam z ciekawości, bo przeczytałam cytat na belce - "Zabił się, bo kochał życie". Czy mi się wydaje, czy to jest cytat zaczerpnięty z jednej z książek Markusa Zusaka?
    A tak z innej beczki: świetny szablon! Bardzo mi się podoba, szkoda tylko, że na monitorze o mojej rozdzielczości (1920) nie wyświetla się prawidłowo (i muszę go powiększać kilkukrotnie...).

    Pozdrawiam
    Lexie

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepraszam, że tutaj, ale na telefonie nie działają mi zakładki -_- Przeniosłam bloga na blogspot. W związku z tym zapraszam na nową miniaturkę juz pod nowy adres :-) http://granger-malfoy-po-latach.blogspot.com/2015/05/trzy-miesiace-z-zycia.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo podoba mi się Twój blog i historia, którą tworzysz, bo jest niebanalna:) Czekam z niecierpliwością na kolejny post. Mam także małe pytanko - na blogach, które Cię obserwują pojawiła się informacja o dodaniu XIII rozdziału około tygodnia temu, ale z tego co widzę, rozdziału brak. Kiedy możemy spodziewać się kolejnej części?
    Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę weny,
    Claire Jane Carter

    OdpowiedzUsuń
  14. Malfoy w tym akcie jest po prostu cudowny pocieszył Hermionę jak miło ;)
    Widocznie panna Granger ma słabą głowę, skoro im wszystko wyśpiewała jak na spowiedzi...

    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy